czwartek, 30 października 2014

Z Pamiętnika Alex 26.lipca.2014 część 1

                                                             26.lipca.2014

 Gdybym miała zaliczyć ten dzień do listy koszmarów postawiłabym go na pierwszym miejscu. 

Obudziłam się wczesnym rankiem była gdzieś piąta trzydzieści  rano gdy mój "ukochany" sąsiad zaczął robić remonty. Już wiadomo dlaczego tak go nazwałam. Ludzie piąta rano, a jemu zachciało się włączać piłę w stolarni. Było by wszystko okey gdyby pogłos piły z garażu nie niósł się tak po okolicy. Niestety byłam tą najbardziej pokrzywdzoną Ponieważ moje okna wychodziły prosto na okna jego domu. Jeszcze nie przebudzona założyłam papucie w zajączki i szlafrok. Do boju, to musi się w końcu skończyć. Wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie. Przy przejściu przez ulicę o mało nie zabiłam się przez krawężnik. Głupi krawężnik. Teraz boli mnie kostka, ale dokuśtykałam do wejścia tego jakże wielkiego domu. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć po co 50cio letniemu samotnemu facetowi Jest taki wielki dom? Przecież imprezy można byłoby w nim robić, czego również bym nie zniosła. Postanowiłam się dłużej nie zastanawiać i nerwowo zaczęłam dzwonić i pukać do drzwi. Skoro ja nie mogę mieć spokoju to nikt nie będzie co miał. To na nic nikt nie otwiera. Na tył domu nie mogę wejść poza tym jest ta pora, no a ja jestem w piżamie. Zrezygnowana odwracam się w stronę mojego domu.. w tym świetle lamp i leniwie wstającego słońca wygląda całkiem całkiem, a otaczający go żywopłot tak ślicznie się mie..nagle moje myśli przerywa jakaś ciepła dziwnie przyjemna rzecz, zaraz ja to z nikim nie przyszłam. Jak oparzona odskakuje strzepując z siebie nieznany obiekt.
- Dzień dobry - słyszę głos młodego mężczyzny, zaraz młodego?
Powoli wracając do siebie postanawiam odpowiedzieć wcale nie tak spokojnym tonem lecz gdy się odwracam tracę orientację. Przede mną stoi wysoki mężczyzna gdzieś koło 25 ki. Nie jakiś stary owdowiały puc. 
- Dzień dobry - o proszę potrafię mówić
- Przypuszczam, że nie chce pani pożyczyć cukru do ciasta o tak wczesnej porze. Przepraszam za ojca potrafi być.... - no i zaczął te swoje wywody hmm czyli jest synem pana Willa słyszałam, że ma dzieci bawiłam się z nimi na podwórku gdy byłam mała.Zaraz..
-Paul? -zapytałam w końcu wskazując palcem na chłopaka ze zmarszczonym czołem
-..i wtedy zaczął włączać te swo.. T.tak, a my się znamy? - no prosze ine tylko mnie wybito z rytmu
- tak To ja Alex nie pamiętasz mnie? To znaczy jak mógłbyś pamiętać miałeś przecież 8 lat, a ja zaledwie 7
-Alex Wolf? o rany jacie nie skojarzyłem - zaczął tulić mnie jak niedźwiadek- tak się zmieniłaś i nadal tu mieszkasz no sorry za ojca i w ogóle, że musiałaś tu przychodzić, ale
- Dziękuję Ci Paul no i tak sporo czasu minęło ja też Cię nie poznałam od razu. To ja lece do domu dopiero powinnam się budzić do pracy
- no jasne naturalnie - jeszcze raz mnie przytulił - to udanego dnia i do zobaczenia na kawie
-kawie? 
- tak zapraszam Cię na kawę po pracy o której kończysz ?
- oo 13 -powoli ruszyłam w stronę ulicy
-no to super przyjdę po ciebie o 14 
-Mnie pasuje to do zobaczenia- pomachałam na odwidzenia a on uczynił to samo.


Koniec pierwszej części dnia Alex. proszę o opinię ! Pisać dalej czy zaprzepaścić spotkanie Paula z Alex.




1 komentarz:

  1. Zapowiada się ciekawie. Co było dalej? :D

    ____________
    a Ty? bierzesz już udział w rozdaniu? :)

    http://wyprobuj.blogspot.com/2014/10/konkurs-wygraj-bon-o-wartosci-100-do.html

    OdpowiedzUsuń